czwartek, marca 5

Granie w „stary sposób”?

Nie lubię nostalgii w żadnym wydaniu, a już zwłaszcza gdy słyszę coś o moim hobby.

Co innego powspominać udane (mniej lub bardziej) stare przygody i stare postacie graczy. Ale jak zaczyna się mantra „teraz nie gra się już tak dobrze jak dawniej” to dostaję wysypki.

Pierwszy raz o oldschoolowym graniu dowiedziałem się z bloga Jarla (dałbym linka ale nie wiem czemu blog zniknął z sieci..). I choć sam Jarl odrobinę, jak na mój gust, za dużo sarkał, to dość mocno ukierunkował moje poszukiwania rpgowego „graala”.

Jak wygląda to wszystko w praktyce?

Prowadzę obecnie kampanię D&D (na pierwszej edycji z 1974, dostępnej za parę euro na www.rpgnow.com).
  • Nie mam żadnej fabuły i kilka tabelek spotkań (nigdy wcześniej ich nie używałem).
  • Nie używam żadnego potwora z Monsters & Treasures (czyli bestiariusza), wszystkie tabele przeredagowałem sam, nie używam zasad inicjatywy w walce, nie posiadam Chainmaila, więc część zasad po prostu sam wymyślam.
  • Nie testuję cech postaci - każę opisywać wszystkie jej akcje i czynności ze szczegółami, na tej podstawie ustalam co dzieje się dalej.
  • Podobnie z ekwipunkiem postaci – pierwszy raz w życiu na poważnie traktuję kartę z inwentarzem, obciążeniem i cenami (no dobrze, jak zaczynałem grać w Kryształy Czasu, to też przez chwilę używaliśmy ekwipunku).
  • Wreszcie ostatnia duża zmiana – nagradzam punktami doświadczenia tylko za zabite potwory i zdobyte złoto. Tego też nigdy wcześniej nie robiłem, zawsze liczyło się „odgrywanie postaci”.

Ujmując powyższe krótko: można powiedzieć, że gram „tak, jak robili to nasi przodkowie”.

Tylko że dla mnie to nie ma żadnego znaczenia.
Ja po prostu gram w gry fabularne. Wcale nie aż takie inne niż wszystko w co do tej pory grałem. Dla mnie to po prostu „nowy sposób”. Obok D&D, gram też w Burning Wheel (www.burningwheel.org), chyba najbardziej znaną grę indie (przynajmniej można ją spokojnie zamówić/kupić w Dublinie).

Nie będę stawał po żadnej stronie barykady stare-nowe, kiedy oba style przynoszą mi tyle przyjemności.

wtorek, marca 3

Dobre złego początki...

Ok, zanim zacznę na dobre wrzucać jakieś posty, kilka uwag:
- nigdy nie prowadziłem bloga,
- nigdy nie prowadziłem papierowego pamiętnika,
- uważam, że oba pomysły są co najmniej dziwne, i nikomu nie potrzebne :D

Fabularia to blog o grach fabularnych. Wiem co nieco na ten temat, traktuję rpg jako moje podstawowe hobby. Gram odkąd pamiętam, prowadzę ile mogę, czytam obok normalnych książek różne podręczniki do gier, lubię o nich rozmawiać. Jestem fanem.

Obecnie żyję z Ailm - moją żoną, w Portmarnock, małej wiosce pod Dublinem. Gram z nią w pierwszy raz prowadzoną kampanię OD&D - "Wieczną Jesień". Staramy się grać raz tygodniu, gramy przez ok. 3-4 godziny. Obok tego czasem zagram ze znajomym w Burning Wheel.

W szafie czeka sterta gier do zagrania, trochę się boję, że nigdy w te wszystkie gry nie pogram. Dlatego założyłem Fabularia. Mam zamiar wrzucać tu wszystkie "myśli z grami fabularnymi". Chcę poprzez bloga podtrzymać ciągłe zainteresowanie tematem.