Siadamy do gry. Jest prowadzący i są gracze. Prowadzący ma przedstawić świat, co rozumiem jako przedstawienie postaciom graczy przeciwności i ewentualnych pomocy. Prowadzący powinien mieć przygotowanych kilku bohaterów niezależnych, potwory, lokacje,tajemnice, wyzwania ew. ciekawostki. Nie wszystkie elementy muszą być w jednej grze.
Gdy to ja jestem prowadzącym, tak naprawdę daję się prowadzić graczom. Zazwyczaj nie mam żadnego pomysłu co się będzie dało. Staram się tylko obiektywnie określić (w oparciu o mechanikę i przygotowany materiał), jaki będzie skutek działania graczy.
Gracze mają jakby mniej obowiązków. Powinni stworzyć sobie postać i powinni tą postacią grać. Czasem nie muszą nawet tworzyć postaci, mogą dostać "gotowca" (tylko jeśli graczom to odpowiada, np. nie mają czasu, ochoty lub pomysłu). Najlepiej jak gracze znają zasady gry. Ale z tym też jest różnie, bardzo często muszę tłumaczyć kiedy rzucać, jaką kostką, ile muszą wyrzucić.
Mi osobiście to nie przeszkadza, ale prowadzi to czasem do ciekawego rezultatu - prowadzę grupce trzech osób, z której dwie nie stworzyły sobie postaci (dały jedynie jakiś pomysł, który musiałem twórczo rozwinąć), a zasady mechaniki znam tylko ja. Gracze mają tylko grać - podejmować decyzje, rozwiązywać zagadki, walczyć z wrogami, szukać sojuszników. Ale już na pewno nie odgrywać.
Odgrywanie postaci, to chyba największe nieporozumienie gier fabularnych (może obok "zbyt długiej historii postaci" w której cała przygoda już się zdarzyła). Generalnie nie zachęcam, i nie daję żadnej nagrody za odgrywanie (generalnie w ogóle nie lubię dawać nagród). Jak gracz chce sobie udawać kogoś innego, to w porządku. Jeśli będzie dupkiem, bo "tak zrobiła moja postać", to wolę w twarz powiedzieć "Twojej postaci nie ma, i nigdy nie było. Jest kartka papieru i ołówek". Ludzie z którymi gram to rozumieją. Wszyscy mają własne życia, do gry przy stole siadają jak do każdej innej gry (czy to na kompie, czy Monopoly).
Wracam do pytania z tematu. Co robią gracze? Nie muszą tworzyć postaci, nie muszą znać zasad gry (są jednocześnie skazani na moją interpretację tych zasad), nie muszą odgrywać postaci. Czego zawsze oczekuję od graczy - że będą w grze uczestniczyć, podejmować decyzję, ryzykować.
Nie lubię gdy gracz siedzi w kącie i na sesji nie robi. Tak samo nie lubię, gdy gracze boją podjąć się jakiejś decyzji, tak jakby podjęcie "złej" miało jakiś wpływ na nasze granie. Nie ma dobrych i złych decyzji w grach fabularnych. Są ciekawe lub nudne, ostrożne lub pochopne. Te "złe" nie mogą być tak naprawdę w jakikolwiek krzywdzące. Przecież gramy w grę. Co najwyżej nasze postacie spotka coś przykrego (a jak napisałem wcześniej, postacie istnieją tylko w wyobraźni i na papierze).
W skrócie:
- prowadzący przedstawia przedstawia graczom przeciwności,
- gracze decydują co z tymi przeciwnościami zrobić (czy omijać, czy pokonać siłą, czy kogoś namówić żeby zrobił to za nich).
I odwrotnie:
- gracze postanawiają co będą teraz robić,
- prowadzący wymyśla jak to urozmaicić (dodając np. przeciwności).
Znajomość zasad opcjonalna (choć jedna osoba musi je znać).
Tworzenie postaci opcjonalne.
Ogrywanie jeśli tylko chcesz (ale nie polecam).
Gdy to ja jestem prowadzącym, tak naprawdę daję się prowadzić graczom. Zazwyczaj nie mam żadnego pomysłu co się będzie dało. Staram się tylko obiektywnie określić (w oparciu o mechanikę i przygotowany materiał), jaki będzie skutek działania graczy.
Gracze mają jakby mniej obowiązków. Powinni stworzyć sobie postać i powinni tą postacią grać. Czasem nie muszą nawet tworzyć postaci, mogą dostać "gotowca" (tylko jeśli graczom to odpowiada, np. nie mają czasu, ochoty lub pomysłu). Najlepiej jak gracze znają zasady gry. Ale z tym też jest różnie, bardzo często muszę tłumaczyć kiedy rzucać, jaką kostką, ile muszą wyrzucić.
Mi osobiście to nie przeszkadza, ale prowadzi to czasem do ciekawego rezultatu - prowadzę grupce trzech osób, z której dwie nie stworzyły sobie postaci (dały jedynie jakiś pomysł, który musiałem twórczo rozwinąć), a zasady mechaniki znam tylko ja. Gracze mają tylko grać - podejmować decyzje, rozwiązywać zagadki, walczyć z wrogami, szukać sojuszników. Ale już na pewno nie odgrywać.
Odgrywanie postaci, to chyba największe nieporozumienie gier fabularnych (może obok "zbyt długiej historii postaci" w której cała przygoda już się zdarzyła). Generalnie nie zachęcam, i nie daję żadnej nagrody za odgrywanie (generalnie w ogóle nie lubię dawać nagród). Jak gracz chce sobie udawać kogoś innego, to w porządku. Jeśli będzie dupkiem, bo "tak zrobiła moja postać", to wolę w twarz powiedzieć "Twojej postaci nie ma, i nigdy nie było. Jest kartka papieru i ołówek". Ludzie z którymi gram to rozumieją. Wszyscy mają własne życia, do gry przy stole siadają jak do każdej innej gry (czy to na kompie, czy Monopoly).
Wracam do pytania z tematu. Co robią gracze? Nie muszą tworzyć postaci, nie muszą znać zasad gry (są jednocześnie skazani na moją interpretację tych zasad), nie muszą odgrywać postaci. Czego zawsze oczekuję od graczy - że będą w grze uczestniczyć, podejmować decyzję, ryzykować.
Nie lubię gdy gracz siedzi w kącie i na sesji nie robi. Tak samo nie lubię, gdy gracze boją podjąć się jakiejś decyzji, tak jakby podjęcie "złej" miało jakiś wpływ na nasze granie. Nie ma dobrych i złych decyzji w grach fabularnych. Są ciekawe lub nudne, ostrożne lub pochopne. Te "złe" nie mogą być tak naprawdę w jakikolwiek krzywdzące. Przecież gramy w grę. Co najwyżej nasze postacie spotka coś przykrego (a jak napisałem wcześniej, postacie istnieją tylko w wyobraźni i na papierze).
W skrócie:
- prowadzący przedstawia przedstawia graczom przeciwności,
- gracze decydują co z tymi przeciwnościami zrobić (czy omijać, czy pokonać siłą, czy kogoś namówić żeby zrobił to za nich).
I odwrotnie:
- gracze postanawiają co będą teraz robić,
- prowadzący wymyśla jak to urozmaicić (dodając np. przeciwności).
Znajomość zasad opcjonalna (choć jedna osoba musi je znać).
Tworzenie postaci opcjonalne.
Ogrywanie jeśli tylko chcesz (ale nie polecam).