piątek, lutego 26

Jak co roku, będzie trochę o mnie

Jestem z siebie zadowolony. Ciągle gram i prowadzę, próbuję trzymać tempo jednej sesji na tydzień (z małymi odchyleniami w obie strony).

Grupa z którą gram, odnowiona i odchudzona przez irlandzką recesję, ma się całkiem dobrze. Mam nowych graczy, którym staram się pokazać czym mogą być gry fabularne. Obecnie gramy w kampanię opartą (luźno) na Heroes of Might and Magic, głównie ze względu na "nowych", żeby od strzała załapali klimat. Zacząłem od bezbolesnego Basic Role Playing (BRP), moim zdaniem najlepszej gry dla początkujących. Obok tego udało nam się zagrać w Dzikie Pola - pierwszy raz na drugiej edycji, wyszło po staropolsku, choć mam poważne zastrzeżenia do samej mechaniki (na tyle poważne, że następnym razem na Dzikie Pola udamy się z BRP pod pachą).

Z Ailm odświeżamy naszą prywatną "kampanię losowych spotkań", opartą na microlite74, która ciągle żyje od pierwszego postu na tym blogu (sic!). Przyznaję, nie graliśmy w to cały czas, mieliśmy sporo miesięcy przerwy, po drodze wkradły się myszy - Mouse Guard.

W zeszłym roku poznałem graczy z forum Go Play!, z którymi grałem i dalej gram przez skype - kampanię w Bliss Stage, Houses of the Blooded, kilka luźnych gier (Pendragon, In a Wicked Age). W tym tygodniu zaczynamy Warhammera 3 ed.

Piszę to wszystko po to, by udowodnić sobie, że w gry fabularne można grać cały czas. Mam swoje życie prywatne, mam drugie hobby (łucznictwo sportowe), mieszkam w anglojęzycznym kraju (gdzie o graczy "troszkę" trudniej), mam pracę na pełny etat, uczę się do egzaminów ACCA...

...i ciągle gram raz w tygodniu.

To nie żaden wyczyn, tylko kwestia ustalenia priorytetów i zaplanowania czasu. Nie śledzę jakoś specjalnie uważnie co się dzieje w polskim światku gier fabularnych. Kiedy już się przyglądam, wydaje mi się, że większość "graczy" więcej mówi o graniu, kupuje nowe gry, generalnie są "fanami szeroko pojętej fantastyki" - robią wszystko, tylko nie grają. Nawet jakby chcieli zagrać, to zawsze komuś nie pasuje, ktoś ma egzaminy, inny jedzie do babci, trzeci nie przygotował historii postaci ... (wpisz w trzy kropki dowolną wymówkę).

Traktuję gry fabularne jako moje hobby. Tak poważnie jak wędkarz traktujący wędkowanie - jak ktoś lubi łowić ryby, to zawsze znajdzie na to trochę czasu. Moi znajomi mają dwójkę małych dzieci - ciągle dają radę zagrać sesję (po 8 wieczorem, jak maluchy śpią). Nie idę na imprezę, jeśli wiem że będzie to później kolidować z graniem (kwestia priorytetów), przekładam spotkania i organizuję sobie czas żeby zagrać.

Oszczędźcie sobie wymówek, jak chcecie zagrać wystarczająco mocno, to z powodzeniem znajdziecie podobnych sobie pasjonatów. Może będzie kosztować to trochę wyrzeczeń, ale na pewno jest możliwe.

PS. Dziesiąty wpis! Rozpędzam się.